Uncategorized

Pożyczka społecznościowa – moda czy dobry deal?

Social lending, czyli pożyczki społecznościowe to dziś prężnie rozwijająca się metoda zdobywania pieniędzy na finansowanie wydatków.

Pożyczki, których idea polega na wymianie środków finansowych między osobami fizycznymi, które dysponują nadwyżką finansową i mają do zaoferowania wolne środki pieniężne oraz tymi, którzy chcą je pożyczyć, są wygodne, szybkie i bezpieczne (np. jak korzystanie z internetowego kantoru). Klientów chroni ustawa o kredycie konsumenckim, a do tego social lending daje realną możliwość negocjacji oprocentowania, co w przypadku firm pożyczkowych czy banków jest raczej mało realne.

Szybki rozwój social lendingu wskazuje, że coraz częściej będziemy sięgać po pieniądze on-line. I choć popyt na te usługi rośnie rok do roku w tempie dwucyfrowym, to pozyskanie w internecie kwoty jeszcze długo będą sporo niższe, niż pożyczki z instytucji finansowych.

Share Button
Standard
Uncategorized

Pracownik z łapanki?

Coraz więcej firm w Polsce boryka się z problemem zatrudnienia pracowników. Dziś to pracodawcy muszą zabiegać o chętnych do pracy, i to nie tylko o fachowców. Szczególnie dotyczy to regionów zachodniej i południowej Polski, które chętnie wybierają zagraniczni inwestorzy.

Już dziś część pracodawców zachęca pracowników specjalnymi pakietami zdrowotnymi, ofertą dowozu do firmy, wydłużeniem urlopu czy posiłkami za niewielką ceną, podpierając się w działaniach rekrutacyjnych pomocą światowych agencji zatrudnienia.

Co ciekawe, problem ten dotyczy coraz częściej lepiej wykwalifikowanych specjalistów, których zatrudnić chce sektor nowoczesnych technologii i usług.

Jeśli przyjąć, że 85% rodaków deklaruje gotowość pracy za granicą, polscy pracodawcy muszą rozszerzyć swoją ofertę zatrudnienia – na początek proponuję zaoferować wyższe płace oraz umowy na stałe.

Share Button
Standard
Uncategorized

Doktor nie biznesmen

W Polsce ścieżka zawodowa osób ze stopniem naukowym doktora jest bardzo krótka. Według najnowszych danych OECD większość z nich (92%) kontynuuje edukację na uczelni, a tylko 8% realizuje się w biznesie.

Gospodarka innowacyjna to taka, która czerpie garściami z nauki. Niestety ten slogan do naszego kraju nie pasuje. Nawet gdyby przyjść, że część doktorów zostaje na uczelni i tam pracuje dla biznesu, to stanowią oni niewielki procent naukowców związanych z biznesem. Większość z nich pozostaje w sektorze szkolnictwa wyższego.

Na tle naszych najbliższych sąsiadów wypadamy dosyć blado. W Belgii czy Holandii nawet 30% naukowców na uczelniach prowadzi badania naukowe dla biznesu. Na Litwie czy w Bułgarii podobny odsetek wspiera administrację rządową, która korzysta z wiedzy i umiejętności osób z doktoratem.

Wniosek zdaje się być prosty: potrzeba nam więcej rozpraw doktorskich, które wniosą aspekt praktycznych możliwości wykorzystania tak zdobytej wiedzy w biznesie.

Share Button
Standard
Uncategorized

Przedsiębiorcy mniej ryzykowni

Według przygotowywanego cyklicznie przez NBP raportu na temat rozwoju systemu finansowego w Polsce, instytucje finansowe w zbyt niskim stopniu wspierają wzrost gospodarczy.

Według sprawozdawcy banki udzielają więcej kredytów osobom indywidualnym (głównie kredytów na zakup mieszkań), niż firmom. I bynajmniej nie wynika to z faktu niedostępności kredytów dla przedsiębiorców. Według badań, większość firm pozytywnie ocenia współpracę z instytucjami kredytowymi, a wśród ok., 18% badanych przedsiębiorstw, aż 87% z nich otrzymało pozytywną decyzję banku – czytamy w raporcie.

Według NBP polskie firmy często wolą finansować swoje inwestycje nie długiem, a środkami własnymi. Gdyby zaś banki szły w kierunku finansowania przedsiębiorstw, ich pozytywny wpływ na wzrost PKB byłby większy, a takie są przecież główne założenia polityki makroekonomicznej państwa.

Share Button
Standard
Uncategorized

Darmowy rachunek dla wszystkich?

Po dyrektywach w sprawie stopnia zakrzywienia banana, rozstawu szczebli w drabinie czy instrukcji do kaloszy, Unia Europejska uchwaliła kolejną dyrektywę – nr 2014/92/UE.

Dokument dotyczy porównywalności opłat związanych z rachunkami płatniczymi, przenoszenia rachunku płatniczego oraz dostępu do podstawowego rachunku płatniczego. Treść dokumentu jest dość obszerna, ale zdaje się być bardzo korzystna dla unijnych konsumentów. Ma on bowiem zagwarantować wszystkim mieszkańcom UE dostęp do podstawowych usług płatniczych.

Każde państwo członkowskie musi zadbać o to, by od 2015 roku wystarczająca liczba instytucji kredytowych, a więc głównie banków, gwarantowała konsumentom dostęp do podstawowego rachunku płatniczego na terenie całego kraju. Co do zasady usługa taka powinna być oferowana nieodpłatnie lub co najwyżej „w rozsądnej cenie”, a obejmować powinna m. in.: otwarcie, prowadzenie, zamknięcie rachunku, wpłatę środków, wypłatę gotówki w kasach i bankomatach, przelewy, polecenia zapłaty i transakcje przy użyciu karty płatniczej, za które to działania niektóre banki w Polsce każą sobie całkiem słono płacić.

Funkcja porównywania opłat z kolei ma pozwolić klientom na łatwiejszą ocenę zalet różnych ofert rachunków w jednym miejscu.

Wyczekuję więc niezwłocznie Nowego Roku. Przy założeniu, że duża część użytkowników kont wykonuje tylko podstawowe operacje na rachunkach, implementacja dyrektywy Unii Europejskiej może zamieszać na rynku rachunków bankowych.

Share Button
Standard
Uncategorized

Świat patrzy na Szwajcarię. Polacy też

Już za miesiąc w referendum obywatele Szwajcarii zadecydują o tym, czy zwiększyć do poziomu 20% minimalne rezerwy złota.

W 1999 roku w Szwajcarii zniesiono konstytucyjny wymóg, by tamtejszy frank miał co najmniej 40-procentowe pokrycie w tym kruszcu. Jeszcze w 2000 roku złoto stanowiło 43% rezerw SNB, a w 2006 roku prawie 30%. Od kilku lat Swiss National Bank sukcesywnie wyprzedawał sztabki i obecnie odpowiadają one za zaledwie ok. 8% całych rezerw Szwajcarii.

Jak ostrzegają media, problemem takiej operacji jest fakt, że zwyczajowo wraz z ceną złota rośnie wartość franka. Przy założeniu, że referendum wygrają zwolennicy podwyższenia poziomu rezerw złota, popyt helwetów na złote sztabki wywinduje cenę kruszcu. Ponadto zwiększenie pokrycia franka w złocie może wzmóc przekonanie inwestorów o franku jako jeszcze bardziej bezpiecznej walucie, a to może przyspieszyć wzrost jego kursu.

Wynik głosowania będzie miał duże znaczenie dla około 700 tys. Polaków, którzy mają kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich. Prawie 40% kredytów hipotecznych, jakie spłacają obecnie Polacy, to należności denominowane we frankach szwajcarskich. W efekcie to, jaką ratę płacą oni co miesiąc zależy od kursu naszej i helweckiej waluty. Im droższy frank, tym wyższa rata.

Być może więc już grudniowe raty za mieszkanie będą wyższe niż te, które zapłaciliśmy ostatnio.

Póki co kurs franka rośnie i bez referendum.

 

 

Share Button
Standard
Uncategorized

Umowy zlecenia do oskładkowania wystąp!

Zgodnie z przyjętą wczoraj nowelizacją ustawy, od 1 stycznia 2016 roku nastąpi obowiązek odprowadzania składek do ZUS od wszelkich umów zleceń do wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Oznacza to, iż zgodnie z danymi statystycznymi od 2016 roku około 1/3 aktywnych Polaków, która pracuje obecnie na tzw. umowach śmieciowych będzie mieć odprowadzane ubezpieczenie. Jest to o tyle ważne, że według szacunków, ok. 65% osób pracujących na umowach zlecenie to osoby młode – poniżej 35 roku życia.

Nowe przepisy uniemożliwią również zawieranie podwójnych umów, w taki sposób, aby unikać oszukiwania, co dotychczas praktykowano w ten sposób, że zawierano dwie umowy: pierwszą – na niską kwotę, od której odprowadzana była niska składka i drugą, z wyższą kwotą, która nie była oskładkowana.

Od 1 stycznia 2015 roku nastąpi zaś oskładkowanie dochodów członków rad nadzorczych.

Według przewidywań skutkiem finansowym nowelizacji ustawy mają być dodatkowe wpływy do ZUS szacowane na ok. 650 mln zł., z czego ok. 350 mln zł ma być dochodem z pieniędzy członków rad nadzorczych.

Share Button
Standard
Uncategorized

Rynek mieszkaniowy w natarciu

Rynek mieszkaniowy ewidentnie wystrzelił w górę. A przynajmniej tak zeznają deweloperzy. Ostatnio niemal na wyścigi wprowadzają oni na rynek nowe oferty.

Nie biura ani centra handlowe, ale mieszkania są w tym roku lokomotywą napędową rynku nieruchomości. W Warszawie, Poznaniu, Krakowie czy Trójmieście w II kwartale 2014 roku odnotowano nawet 50% wzrost ofert podaży nowych lokali mieszkalnych w porównaniu z początkiem roku. Wynika to z faktu, iż zwrot z takiej inwestycji następuje już po 2-3 latach, a nie po 10, jak ma to miejsce w przypadku inwestycji komercyjnych.

Drugim ciekawym trendem zauważalnym przez analityków jest napływ nowych podmiotów inwestycyjnych – firm deweloperskich np. z Jordanii czy z Chin, ale również zza wschodniej granicy. Chłodna kalkulacja rynku nieruchomości w Polsce, gdzie – według danych NBP – średnio po 1000 złotych na jednym metrze kwadratowym zarabiają deweloperzy na transakcji sprzedaży mieszkań w największych aglomeracjach, musi prowadzić do wniosków, że w Polsce można zrobić dobry biznes.

Ale pełen sukces projektu deweloperskiego niebyły pełen bez wsparcia instytucji finansowych. Polski rynek bankowy oferuje cały pakiet kredytów dedykowanych na sfinansowanie projektów inwestycyjnych związanych z budową nieruchomości. W swoich portfelach mają je zarówno banki komercyjne (m. in. mBank, IdeaBank), jak i duże banki spółdzielcze (m. in. neoBANK). Niech więc prócz deweloperów, zarobią też polscy bankierzy.

Share Button
Standard
Uncategorized

Komu 5% komu, bo idę do domu

Ostatni dzwonek dla planujących kupić własne lokum. Od 1 stycznia 2015 roku dwukrotnie więcej trzeba będzie wyłożyć gotówki z własnej kieszeni, by uzyskać kredyt hipoteczny. Wymagany obecnie 5% wkład własny podwyższony zostanie do 10%.

Stawka ta będzie rosnąć w kolejnych latach: w 2016 roku wymagane będzie 15%, a od 2017 roku – 20% wkładu własnego. Jak uzasadnia KNF, wkład własny „daje kredytobiorcy margines bezpieczeństwa na wypadek niekorzystnego rozwoju jego sytuacji finansowej lub rodzinnej, która zmusiłaby go do rozwiązania umowy kredytowej”.

Skąd wziąć pieniądze na wkład własny? Można odkładać i zbierać, choć trudno to zrealizować. Zaproponować bankowi inne, prócz kupowanej nieruchomości, zabezpieczenie. Pożyczyć od rodziny, albo skorzystać z programu dofinansowań „Mieszkania dla Młodych”, dzięki któremu, po spełnieniu szeregu warunków, możliwe jest otrzymanie dofinansowania wkładu własnego do kredytu hipotecznego.

Pocieszającym może być fakt, iż w związku z obniżeniem stóp procentowych przez NBP, oprocentowanie kredytów powinno spadać. No, chyba, że banki zrekompensują sobie stratę podwyżką marż.

Czas ucieka i decyzję trzeba podejmować. Tymczasem deweloperzy rozgrzewają betoniarki i liczą na ruch w interesie. Przede wszystkim zaś liczą na Twój ruch!

Share Button
Standard
Uncategorized

Czarne złoto coraz tańsze

Ropa naftowa, bo o niej mowa, nie była tak tania od niema czterech lat. I z dnia na dzień jej notowania idą w dół. A wszystko to w czasie, gdy na Ukrainie, w Iraku, w Libii i w Syrii trwają wojny, które są dalekie od zakończenia, a relacje wzajemne pomiędzy Rosją, Unią Europejską i USA są wciąż napięte.

Jak szacują analitycy powodem spadku cen jest z jednej strony zwiększona podaż surowca na rynku, z drugiej zaś przyrost podaży surowca w USA i Kanadzie. Nakładają się na niego obniżenie prognoz wzrostu dla gospodarki przedstawione ostatnio przez MFW, rosnący kurs dolara amerykańskiego, a także czynniki sezonowe w postaci końca okresu wakacyjnego.

Oil

Tak mocna przecena notowań ropy to przede wszystkim cios dla krajów, które swój budżet opierają na wydobyciu surowca. Rosja czy Wenezuela mogą mieć poważne problemy z domknięciem przyszłorocznych budżetów, jeśli niska cena surowa utrzyma się zbyt długo.

Co będzie dalej? Wiele wskazuje na to, że interwencja państw producentów ropy (OPEC) pozostaje kwestią spekulacji. Generalnie cena surowca musiałaby przez dłuższy czas utrzymywać się poniżej 80 USD za baryłkę aby koncerny znacząco ograniczyły wydobycie. Póki co nie zgadzają się na to Arabia Saudyjska, Irak i Iran.

Niskie notowania cen surowca poprawiają za to zyskowność rafinerii. Pozwalają też tankować na stacjach taniej. Ale jest też druga strona medalu. W dłuższej perspektywie globalne gospodarcze spowolnienie może nas dopaść poprzez spadek produkcji, spadek eksportu, ciecie zatrudnienia, a co za tym idzie – wydatków konsumenckich. I kolejny kryzys gotowy.

Share Button
Standard